Bolek 2012 - dzień osiemnasty
Dzień 18 (18 sierpnia 2012) - HISZPANIA
Rano okazało się, że mamy mało jedzenia a DUETu nie ma... Dopiero po godzinie 10:30 przyszedł Bolek i zaprowadził nas do autokaru. Szybko się ogarnęliśmy i w drogę!
Madryt, stolica od XVI wieku i największe miasto Hiszpanii. Położona w środkowej części Hiszpanii, nad rzeką Manzanares, u podnóża Sierra de Guadarrama (Wyżyna Kastylijska). Madryt otoczony jest niewielką prowincją zwaną Comunidad de Madrid. Stolica Hiszpanii dzieli się na dwie dzielnice tj: Stary Madryt i Madryt Burboński. Jako duże miasto i stolica jest centrum gospodarczym, administracyjnym i kulturalnym kraju. Jest to również ośrodek biznesu i handlu zagranicznego. Rozwija się tu handel, rzemiosło a także branża turystyczna. Stolica Hiszpanii to ważny węzeł komunikacyjny z czwartym co do wielkości portem lotniczym.
Z parku w którym spaliśmy widać było Margarita Varela Morales, bardzo ciekawa budowla. Idąc dalej dotarliśmy do Faco de la Victoria.
Potem wsiedliśmy w metro i wysiedliśmy na Puerta del Sol (Brama Słońca) – owalny plac otoczony ze wszystkich stron kremowymi XVIII-wiecznymi domami. Jest to hiszpański "kilometr zero", oznaczony płytą chodnikową naprzeciwko wieży zegarowej – punkt, od którego mierzy się wszystkie odległości. Na środku placu znajduje się posąg brązowego niedźwiedzia, zjadającego owoce z drzewa poziomkowego (nawiązanie do herbu Madrytu), ulubione miejsce randek. W sylwestra o północy zbierają się tu mieszkańcy, by zgodnie z tradycją zjeść 12 winogron, jedno po każdym uderzeniu zegara. Na chodniku przed bramą znajduje się oznaczenie Kilometra Zero, od którego liczą się główne drogi Hiszpanii.
Następnie zobaczyliśmy Plaza Mayor (Główny Plac), który już dawno przestał pełnić swoją funkcję, ale w zamian za to w dalszym ciągu nazywany jest „teatrem pod niebem Madrytu". To miejsce spokojne, przestronne, zamknięte dla ruchu kołowego, pełne kawiarni i restauracji na świeżym powietrzu. Uroku dodaje mu brukowana nawierzchnia.
Wyróżnikiem Plaza Mayor jest dziewięć bram wznoszących się na kolumnadach. Turyści zauważą m.in. freski na Casa de la Panaderia czy pomnik Filipa III na koniu.
Ola chciała kupić pamiątki, więc weszliśmy do sklepiku. Na chwilę się rozdzieliliśmy, a ja znalazłam coś ciekawego, więc zawołałam głośno "Ola!", a w odpowiedzi usłyszałam od ludzi w sklepie "Ola, ola!" No tak, zapomniałam, że "Hola", czyt. "Ola" to po hiszpańsku "cześć". Możecie sobie wyobrazić moją minę...
Po zakupach poszliśmy przed La Almudena, która jest jest współczesną katedrą, wybudowaną z okazji 500-lecia odkrycia Ameryki.
Charakteryzuje się współistnieniem kilku stylów architektonicznych: zewnętrzna bryła świątyni to neoklasycyzm, jej wnętrze stylizowane jest na neogotyk, zaś krypty na styl neoromański. Katedra jest z zewnątrz bardzo ładnie podświetlana, dzięki czemu mieni się feerią barw.
Warto dodać, że jest to pierwsza hiszpańska katedra poświęcona przez Papieża, a jednocześnie pierwsza katedra, którą Jan Paweł II poświęcił poza Rzymem.
Zaraz obok jest przepiękny Palacio Real (Pałac Królewski). Jego budowę rozpoczął Filip II, tuż po tym jak w wigilię 1734 r. spłonęła poprzednia siedziba królewska. Palacio Real wznosi się na ruinach starożytnego zamku obronnego Alcazar.
Pałac zaprojektowali włoscy mistrzowie: Sacchetti i Sabatini. W jego wnętrzach znajdują się: Farmacia Real, pełna szklanych pojemników z egzotycznymi medykamentami; Museo de la Real Armería, w którym można zobaczyć miecze Cortésa i Ferdynanda Katolickiego, piękny Salon Tronowy, Salon Kolumnowy oraz wytworne apartamenty. Z kolei na zewnątrz Pałac otaczają niezapomniane Ogrody Sabatiniego, Campo del Moro oraz plac Plaza de la Armeria.
Obecnie budowla pełni jedynie funkcje reprezentacyjne, bowiem rodzina królewska (król Juan Carlos i królowa Zofia) woli mniej wystawne wnętrza.
Słońce strasznie grzało, było ponad 40 stopni! Co chwilę zatrzymywaliśmy się, żeby trochę odpocząć. W parku obok Pałacu zostaliśmy trochę dłużej, zjedliśmy śniadanie i słuchaliśmy gry na gitarze.
Potem poszliśmy w stronę Templo de Debod – (Świątynia Debod) to egipska świątynia boga Amona, podarowana Hiszpanom za pomoc przy budowie tamy asuańskiej; mieści się na terenie Parque del Oeste, na skarpie nad rzeką Manzanares. Ma różne sale, wśród których najważniejsza jest Kaplica zdobiona reliefami, która zachowana jest w oryginalnym stanie i jest to najstarsza część świątyni, gdzie zobaczyć można sceny rytuałów.
Potem poszliśmy na Plaza de España (pol. Plac hiszpański) – jest on zamknięty z dwóch stron wysokimi wieżowcami, jeden z głównych placów Madrytu. Pośrodku placu hiszpańskiego znajduje się wysoki biały cokół – pomnik Cervantesa, przed nim na postumencie wzniesiono wielkie posągi Don Quijote’a i Sancho Panzy wraz z ich wiernymi wierzchowcami, po bokach zaś dwie rzeźby z piaskowca przedstawiają ukochaną rycerza – Dulcyneę. Plac wygląda niesamowicie.
Stamtąd wsiedliśmy w metro i pojechaliśmy zobaczyć Estadio Santiago Bernabéu, który jest macierzystym obiektem Realu Madryt, mecze rozgrywa na nim także reprezentacja Hiszpanii.
Zobaczyliśmy również Puerta de Europa – są to dwie, bliźniacze wieże 115 metrowej wysokości, które są nachylone ku sobie pod kątem 15 stopni. Niestety widzieliśmy je tylko z daleka, bo nie mieliśmy sił, żeby tam iść ;)
Zrobiliśmy zakupy w centrum handlowym, trochę się ogarnęliśmy i odpoczęliśmy przed dalszą drogą.
Następnie wsiedliśmy w autobus, chcieliśmy obejrzeć jeszcze trochę miasto i ostatecznie dojechać do Park Retiro. Wysiedliśmy jednak trochę za wcześnie...
Zatrzymaliśmy się przy teatrze, żeby pomoczyć zmęczone nogi w wodzie :)
Po drodze widzieliśmy Bibliotekę Narodową (Biblioteca Nacional) – założona została przez Filipa V w roku 1712 pod nazwą Biblioteka Królewska. Biblioteka Narodowa powstała w celu szerzenia wiedzy wśród podwładnych i zebrania bibliotek prywatnych. Budowa Gmachu Biblioteki Narodowej, rozpoczęła się w 1866 roku. Fasada na dolnym piętrze jest w stylu doryckim, zaś na górnym piętrze w stylu jońskim. Obecnie jest to jedna z najbogatszych bibliotek pod względem zbiorów bibliograficznych, w zbiorach ok. 6 milionów książek. Zbiory biblioteki podzielone są na zbiory nowe (od roku 1831), księgi dawne (do roku 1830), rękopisy i dokumenty, czasopisma i gazety, ryciny, rysunki i fotografie, mapy i plany, partytury i nagrania dźwiękowe.
Po długim marszu dotarliśmy do robiącego ogromne wrażenie Puerta de Alcalá – niegdyś wschodnia brama miasta – dziś wznosi się na ruchliwej Plaza de Independencia. Potężną budowlę z granitu stworzył architekt Karola III, Sabatini; wieńczą ją rzeźby z białego marmuru, otaczają zaś ukwiecone trawniki. Jest jednym z największych symboli Madrytu. Składa się ona z pięciu przejść, trzy z nich z pełnym łukiem a dwa z płaskim łukiem. W najwyższej, centralnej części jest płyta kamienna upamiętniająca rok budowy oraz króla Karola III, uwieńczona tarczą z herbem przedstawiającym broń trzymaną przez Sławę i geniusza. Dawniej każde przejście było okratowanie, które zamykano co dzień o zmierzchu.
I w końcu dotarliśmy do Park Retiro – jest to 120 hektarów drzew, krzewów i trawników w samym centrum miasta – na miejscu piętnastowiecznych dóbr zakonników z pobliskiego kościoła hieronimitów.
Mieści się tu półkolista kolumnada z pomnikiem Alfonsa XII, stojąca nad prostokątnym stawem.
Po drugiej stronie parku zbudowano dwa pawilony, ceglany Palacio de Velázquez i szklany Palacio de Cristal, którego nazwa wzięła się od kryształowych murów, podtrzymywanych przez jońskie kolumny wykonane z żelaza. Równie charakterystyczna jest zewnętrzna fasada w stylu greckim, skierowana w stronę jeziora. Bez wątpienia Pałac Kryształowy należy do najbardziej wyróżniających się budynków w ogrodach Parque del Retiro. Wygląda przepięknie!
W parku spędziliśmy dużo czasu, musieliśmy odpocząć po całym dniu intensywnego zwiedzania hiszpańskiej stolicy. Poza tym park bardzo nam się spodobał i chcieliśmy zostać tam dłużej ;)
W drodze powrotnej do autokaru weszliśmy jeszcze do marketu, w którym spotkaliśmy polkę pracującą jako ochroniarz. Pogadaliśmy z nią trochę i pomogła nam dogadać się z szatniarzem :)
O godzinie 22 wyjechaliśmy z Madrytu. Całą noc spędziliśmy w naszym DUECIE.
Nawet nie wiedziałem, że widzieliśmy zabytki o takiej historii... Dla mnie to były po prostu "ładne, zróbmy temu zdjęcie"...
OdpowiedzUsuń