Bolek 2013 - dzień pierwszy
1 sierpnia 2013 - Polska/Austria
Decyzja o wyjeździe na kolejnego Bolka została podjęta dość spontanicznie, podczas naszego pobytu w Chorwacji... Spacerując po plaży w Podacy wciąż przypominały mi się te niezwykłe chwile i miejsca... Dlatego z Michałem zdecydowaliśmy, że po prostu nie możemy nie pojechać :) Nasza przyjaciółka Ola, jak tylko napisałam do niej, że jedziemy, bardzo się ucieszyła i postanowiła też jechać.
I tak oto 1 sierpnia przed godziną 9 staliśmy już na dworcu Nadodrze. Bolek spóźnił się aż kwadrans, ale przynajmniej mieliśmy trochę czasu, na ogarnięcie kto z nami jedzie. Gdy w końcu pojawił się nasz autokar, wszyscy rzucili się do drzwi, żeby zająć jak najlepsze miejsca. Przyznam, że byłam bardzo zadowolona z miejsca, które zajęłam dla mnie i dla Michała :)
Impreza w autokarze zaczęła się zaraz po tym gdy ruszyliśmy, dzięki czemu czas bardzo szybko nam minął. Zatrzymaliśmy się na krótki postój w Kudowie Zdrój, gdzie przekroczyliśmy granicę. Czekała nas bardzo długa droga, bo Bolek miał w planach nocleg w Wiedniu.
Do Wiednia dojechaliśmy o godzinie 21, okazało się, że nie możemy zatrzymać się tam gdzie rok temu, ponieważ był jakiś remont. Bardzo długo szukaliśmy parkingu i w końcu udało nam się coś znaleźć. Bolek zabrał nas większą grupą na małe zwiedzanie Wiednia. To był męczący spacer.
Po jakimś czasie trafiliśmy do Wiener Prater – park publiczny (1700 ha) w Wiedniu, położony między Dunajem a Kanałem Dunajskim. Niegdyś były to tereny łowieckie Habsburgów, które cesarz Józef II udostępnił publiczności w 1766 r. Jego nazwa pochodzi od łacińskiego słowa pratum, co oznacza tyle co łąki. Jest to popularny ośrodek wypoczynkowo-sportowy. W parku pokręcić się można na prawie wszystkich możliwych rodzajach karuzel. Jest to też wspaniałe miejsce na zwykły spacer i chłoniecie atmosfery rozbawionego Wiednia.
Ola i Asia poszły na dość wysoką karuzelę, natomiast ja i Michał odpoczęliśmy trochę na ławce. Następnie przeszliśmy się jeszcze po tym ogromnym lunaparku, słuchając krzyków ludzi dochodzących z różnych karuzel i kolejek :)
Następnie wróciliśmy pod nasz DUET, reszta grupy wraz z Bolkiem poszła nocować gdzieś w centrum, my (ja, Michał, Ola i Asia), byliśmy już wykończeni, więc rozłożyliśmy się z naszymi namiotami niedaleko autokaru, zjedliśmy wspólnie kolację i rozmawialiśmy, popijając wiśniówkę.
To był męczący dzień, dlatego dość szybko położyliśmy się spać. Jednak pomimo tego zmęczenia, byliśmy szczęśliwi, że znów jesteśmy na Bolku i przeżywamy kolejną przygodę :)
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękujemy wszystkim za komentarze! Jest nam bardzo miło, że czytacie naszego bloga :)