Londyn 2015 - nad wodą i na wodzie, czyli Emirates Air Line i transport wodny ;)
Kolejny dzień również zaczęliśmy od przepysznego English Breakfast w wykonaniu Marty Taty. To danie chyba nigdy nam się nie znudzi :) Do końca nie wiedzieliśmy, co chcemy dzisiaj robić. Na pewno chcieliśmy pojechać w tereny Londyńskiej Tower... ale co dalej? Zostaliśmy zachęceni przez Pana Krzyśka i Panią Ewę do przejazdu kolejką linową nad Tamizą. Wcześniej rozważaliśmy tę opcję, lecz po ich namowach, stwierdziliśmy, że czemu nie ;)
Podjechaliśmy autobusem do stacji Willesden Green po czym zorientowaliśmy się, że zapomnieliśmy z domu aparatu! Zawróciliśmy więc do domu, szybko zabraliśmy aparat i wróciliśmy do metra. Okazało się, że bez problemu możemy dojechać tą linią aż do samego North Greenwich! A to znaczyło, że musimy wysiąść dopiero na 16 stacji. To była jedna z naszych najdłuższych podróży londyńskim metrem.
North Greenwich – podziemna stacja metra w Londynie, położona w dzielnicy Greenwich, w bezpośrednim sąsiedztwie The O2. Została otwarta jako część nowego odcinka Jubilee Line w 1999 roku. Jej głównym projektantem był Will Alsop. Perony zostały wyposażone w drzwi automatyczne, uniemożliwiające wejście na tory, gdy nie ma na nich pociągu. Rocznie ze stacji korzysta ok. 17,3 mln pasażerów. Leży na granicy drugiej i trzeciej strefy biletowej.
Wysiedliśmy przy O2 Arena (dawniej Millenium Dome), to hala widowiskowa zbudowana w 1999 roku w celu uczczenia nowego tysiąclecia. Kopuła O2 znajduje się w południowo-wschodniej części miasta niedaleko Greenwich.
Od razu skierowaliśmy się w stronę Emirates Air Line - to kolejka linowa spinająca dwa sąsiednie brzegi Tamizy we wschodnim Londynie. Z przeprawy korzystają zarówno turyści, jak i mieszkańcy "dojeżdżający" do pracy. Kolejka jest bowiem bardzo dobrze skomunikowana z innymi środkami transportu po obu stronach rzeki.
Warta 60 milionów funtów inwestycja została sfinansowana przez linie lotnicze Emirates, Unię Europejską oraz miejskie towarzystwo Transport for London, które obecnie zarządza kolejką. Budowę rozpoczęto w sierpniu 2011 r., a pierwsze wagoniki wyruszyły w trasę 28 czerwca 2012 - na miesiąc przed Igrzyskami Olimpijskimi.
Kolejka już z daleka zrobiła na nas ogromne wrażenie... trzeba przyznać, że nie jest to wrocławska Polinka ;)
Dane techniczne:
- Długość: 1 km (0,62 mili)
- Prędkość maksymalna: 6 m/s
- Wysokość najwyższego przęsła : 90 m
- Przepustowość na godzinę: 2500 osób
- Ilość wagoników: 34
- Pojemność wagonika: 10 osób
- Interwał między wagonikami: 30 sekund
Typ biletu | Dorośli | Dzieci (5-15 lat) |
---|---|---|
Przejazd w jedną stronę - pasażerowie z kartą Oyster lub Travelcard | £3,20 | £1,60 |
Przejazd w jedną stronę - pozostali pasażerowie | £4,30 | £2,20 |
Abonament na 10 przejazdów - do wykorzystania w ciągu 1 roku | £16,00 | £16,00 |
Godziny otwarcia:
Sezon | Pn - pt | Sobota | Niedziela |
---|---|---|---|
Zimowy (1 X - 31 III) | 7-20 | 8-20 | 9-20 |
Letni (1 IV - 30 IX) | 7-21 | 8-21 | 9-21 |
![]() |
Trasa kolejki |
Dużym plusem było dla nas to, że mieliśmy cały wagonik tylko dla siebie. Bez problemu mogliśmy robić zdjęcia, kręcić filmik i podziwiać widoki :)
Podróż zapewnia wspaniałe widoki na tę część Londynu. Doskonale widoczna jest dolina Tamizy, O2 Arena, samoloty z lotniska City Airport i przęsła zapory na Tamizie, a w tle obiekty ze ścisłego centrum m.in. London Eye, czy drapacz chmur The Shard.
Przejazd wraz z wejściem i wyjściem z terminala trwa do 10 minut, w zależności od natężenia ruchu i sposobu płatności za bilety. Myśleliśmy, że przejdziemy się tunelem pod Tamizą, lecz okazało się, że jest on dość daleko... Musieliśmy jednak dostać się z powrotem na drugą stronę Tamizy. Z radością kupiliśmy bilety powrotne i wsiedliśmy do wagonika :)
Nawet nie spodziewaliśmy się, podróż kolejką linową będzie tak wspaniała i ekscytująca! Podobało nam się bardziej niż na London Eye, na którym byliśmy w roku 2011, kiedy kolejki jeszcze nie było :)
Postanowiliśmy, że do centrum wrócimy autobusem wodnym, którym również jechaliśmy w roku 2011. Do tej pory wspominaliśmy niezwykłe widoki z Tamizy :) Jest to niezwykle komfortowy środek transportu.
Rzeka Tamiza umożliwia transport wodny za pomocą statków w głąb Wielkiego Londynu. Dawniej rzeka była jedną z głównych arterii komunikacji miejskiej w Londynie. Choć nie jest już tak popularny, ten rodzaj transportu odrodził się w 1999 roku, kiedy ustanowiono London River Services, działające z ramienia Transport for London. Obecnie działa na niewielką skalę sieć podmiejskich autobusów rzecznych i rejsów rekreacyjnych po Tamizie.
Canary Wharf |
Z autobusu wodnego widoki na londyńskie zabytki są naprawdę niesamowite! Postanowiliśmy jednak nie płynąć do samego centrum, tylko wysiąść przy Tower.
Tata stwierdził, że zabierze nas na prawdziwego Guinnessa z beczki (ciemne piwo górnej fermentacji typu stout, produkowane w 50 krajach na świecie), dlatego poszliśmy do The Horniman at Hay's, w którym również byliśmy w roku 2011 ;) Do piwa obowiązkowy był dla nas sok porzeczkowy ;)
Następnie przespacerowaliśmy się obok HMS „Belfast” – krążownik lekki brytyjskiej marynarki Royal Navy z okresu II wojny światowej. Wysłużony krążownik został w maju 1971 roku przeznaczony na złom. Jednak dzięki staraniom społeczeństwa brytyjskiego, decyzji tej nie wprowadzono w życie. Przyholowany z Portsmouth do Londynu i zakotwiczony na Tamizie, w październiku 1971 roku został otwarty dla zwiedzających jako okręt-muzeum, największe tego typu w Europie. Dwukrotne kapitalne remonty w suchym doku (ostatni w czerwcu 1999 roku) znacznie przedłużyły żywotność tej muzealnej jednostki.
Okręt zwiedzaliśmy podczas naszego ostatniego pobytu, więc z sentymentu musieliśmy poświecić mu chwilę ;) Następnie obowiązkowe fotki z Tower Bridge i Tower of London. Tego dnia stwierdziliśmy, że wrócimy wcześniej do domu. W końcu już jutro musieliśmy zjawić się na lotnisku...
Będąc już w metrze, Marty Tata nie mógł się powstrzymać i chciał zrobić selfie. Jednak dźwięk aparatu ustawionego na czasówkę zaciekawił wszystkich, będących w wagonie... Nie było osoby, który by się nie odwróciła ;)
Wysiedliśmy na stacji Willesden Green – naziemna stacja metra w Londynie, położona w dzielnicy Brent. Została otwarta w 1879 jako część Metropolitan Line, której pociągi zatrzymywały się na niej do 1940 (obecnie przejeżdżają bez zatrzymania). W latach 1939-1979 leżała na trasie Bakerloo Line, a następnie została włączona do Jubilee Line. Stacja pełni rolę północnego krańca dla wielu pociągów tej linii, zwłaszcza w godzinach szczytu. Rocznie korzysta z niej ok. 8,5 mln pasażerów. Leży na granicy drugiej i trzeciej strefy biletowej. Ta stacja jest już przez nas traktowana jako "nasza stacja" ;)
Wieczór spędziliśmy bardzo miło. Oglądaliśmy zdjęcia, zjedliśmy kolację, pogadaliśmy z Marty Mamą na Skypie, popijaliśmy herbatkę z rumem, zajadaliśmy się przepysznym ciastem Pani Ewy, a na deser zjedliśmy mandarynki i owoce kaki, które posmakowały nam bardzo!
Nie zwiedzaliśmy dzisiaj jakoś intensywnie, lecz gdy się położyliśmy, zasnęliśmy po prostu błyskawicznie... :)
Jaka szkoda, że w naszych górach nie ma takich luksusów! T_T
OdpowiedzUsuńlondyńskie widoczki z wody i powietrza, po porostu bomba! :]
OdpowiedzUsuńA nie opisałaś herbatki z rumem i zabawy w przysłowia :)
OdpowiedzUsuńWspaniale jest oglądać Londyn i Tamizę z góry jadąc kolejką. Ja niestety mam lęk przestrzeni i ona nie dla mnie :(. Podobają mi się też widoki z rzeki i miałam okazję też podziwiać. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Masz od nas jeden punkcik w konkursie Blog Roku:)
Pozdrawiamy,
Republika Podróży
A u nas we Wrocławiu też możemy się pochwalić podobną kolejką ... :)
OdpowiedzUsuńOj, nie byłabym taka pewna ;) obydwoje mieszkamy we Wrocławiu, jechaliśmy Polinką, lecz nie zrobiła na nas wrażenia ;)
Usuń