Bolek 2013 - dzień ósmy
8 sierpnia 2013 - Włochy - Sycylia
Obudziliśmy się o godzinie 8 i byliśmy wyjątkowo wyspani. Pan Tadziu z chłopakami zmieniał już koło, więc było dobrze.
Zjedliśmy śniadanie, umyliśmy się na stacji i ruszyliśmy w długą, męczącą drogę... Podobno nasz DUET ma klimatyzację ;)
Po godzinie 15 dotarliśmy do przeprawy promowej w Villa San Giovanni. Bolek poszedł kupić bilety, a my w tym czasie mieliśmy chwilę, żeby odpocząć poza autokarem. Obok nas rozdawali darmowe butelki wody, co prawda gazowanej, ale nie przeszkadzało nam to, w końcu były DARMOWE. Cała nasza grupa rzuciła się na nie, mieli z nas niezły ubaw ;)
Następnie wsiedliśmy do autokaru i czekaliśmy na wjazd na prom. Czas jakoś wyjątkowo szybko nam minął, może za sprawą darmowej, lodowatej wody? ;)
Prom płynął niecałe pół godziny, ale widoki były niesamowite! Wiał przyjemny wiatr, więc wszyscy byliśmy szczęśliwi i spokojnie mogliśmy podziwiać główny cel naszej podróży - Sycylię.
Sycylia jest największą wyspą na Morzu Śródziemnym (25 710 km²), leżącą na południowy zachód od Półwyspu Apenińskiego, od którego oddziela ją wąska Cieśnina Mesyńska. Zamieszkuje ją około 5 milionów mieszkańców. Charakteryzuje ją niepowtarzalny górzysty krajobraz, przechodzący w rozległe równiny oraz wybrzeże o długości 1039 km z piaszczystymi, żwirowymi i skalistymi plażami. Wyspy Liparyjskie na północy, górujący nad wyspą wulkan Etna, bogata śródziemnomorska fauna i flora oraz kultura i sztuka sprawiają, że Sycylia należy do najbardziej fascynujących miejsc na świecie.
Dość długo nie mogliśmy znaleźć miejsca do zaparkowania autokaru, zatrzymaliśmy się więc parę kilometrów od Messyny. Na szczęście mieliśmy zaraz obok market, w którym kupiliśmy żółty ser, bagietki, arbuza i przepyszne, kochane przez bolkowiczów wino - Fragolino! Rozłożyliśmy się na ławce z widokiem na morze i zjedliśmy nasz "obiad".
Po jedzeniu poszliśmy na plażę. Woda była boska, jednak baliśmy się meduz (które poparzyły już parę osób z naszej grupy, w tym Bolka), więc nie pływaliśmy zbyt długo. Graliśmy w piłkę, zrobiliśmy parę zdjęć. Było cudownie :)
Po 19 jeszcze raz we trójkę wybraliśmy się do marketu, a później zabraliśmy rzeczy do spania z naszego autokaru i znaleźliśmy wspaniałe miejsce na górce, zaraz przy morzu :) Rozłożyliśmy namioty, zjedliśmy kolację, którą popijaliśmy drugim Fragolino. Z Olą próbowałyśmy robić brzuszki, ale chyba nam nie wychodziło, bo Michał prawie płakał ze śmiechu. Przed snem jeszcze długo rozmawialiśmy i cieszyliśmy się, że możemy przeżywać tak niezwykłą przygodę, jaką jest wyjazd na Bolka :)
Tęsknie za "Fragolinem"... to było najlepsze truskawkowe wino jakie piłem!
OdpowiedzUsuń