Zakopane - dzień trzeci (Gubałówka)
10 listopada 2014 - trzeci dzień pobytu w Zakopanem.
Obudziliśmy się naprawdę wyspani. Nie mieliśmy jakiś większych planów na ten dzień, a nasi znajomi byli w pracy. Po śniadaniu zdecydowaliśmy, że nie będziemy przecież siedzieć w domu, bo to aż grzech! Stwierdziliśmy, że wybierzemy się na Gubałówkę, która jest jednym z najczęściej odwiedzanych i najpopularniejszych miejsc w Zakopanem. Przed wyjściem, sprawdziliśmy jeszcze, czy będzie można wjechać z psem kolejką, bo nie chcieliśmy przeciążać bolącej łapki Mordka.
Przeszliśmy przez znajdujący się pod Gubałówką plac targowy, na którym można kupić dosłownie wszystko! Od płaszczy i innych ubrań, poprzez pamiątki, aż do oscypków i innych wyrobów.
Na Gubałówkę prowadzi kolej linowo-terenowa z Zakopanego, wybudowana w 1938 roku, długości 1298 m, przy różnicy wysokości ok. 300 m., zmodernizowana w 2001 roku.
Więcej informacji i cennik na stronie.
Ustawiliśmy się w gigantycznej kolejce i czekaliśmy... W końcu jednak kupiliśmy bilety o parę złotych droższe, lecz bez stania w kolejce ;) Wcześniej tata Marty poszedł jeszcze zapytać, czy na pewno wjedziemy z psem. Powiedzieli nam, że tak, ale pies musi być mały i na rękach. Tata oczywiście zapewnił, że piesek jest malutki. Mina faceta, gdy weszliśmy i zobaczył tego "malutkiego" pieska była genialna ;)
Kolej linowo-terenowa na Gubałówkę po całkowitej modernizacji, zakończonej 15 grudnia 2001, jest najnowocześniejsza w Polsce. Jest to kolej z dwoma wagonami, na jednym torze z mijanką pośrodku trasy o długości 1298 m, przy różnicy wysokości 299 m. Nowoczesne wagony z przeszklonym dachem umożliwiają oglądanie panoramy Tatr podczas przejazdu. Podróż trwa trochę ponad trzy minuty, lecz wszyscy (a najbardziej Mordek) byliśmy bardzo podekscytowani i nie mogliśmy się doczekać widoków z góry ;)
Gubałówka (dawna nazwa: Antgua) – to szczyt o wysokości 1126 m na Pogórzu Gubałowskim (Paśmie Gubałowskim). Wznosi się po północno-zachodniej stronie Zakopanego. Po wschodniej stronie Gubałówki znajduje się najwyżej położona miejscowość w Polsce – Ząb, a po zachodniej sąsiaduje z Butorowskim Wierchem. Nazwa Gubałówka pochodzi od znajdującej się na niej polany Gubałówka, tej zaś od nazwiska Gubała.
Widoki po prostu niesamowite, aż zapierają dech w piersiach! Pomimo tego, że już tu byliśmy, to wciąż nie mogliśmy wyjść z zachwytu. I jak tu nie kochać gór?
Gubałówka jest niezwykle popularna wśród turystów odwiedzających Zakopane. Panorama całych polskich Tatr, Zakopanego oraz Podhala, Pienin, Gorców, Beskidu Żywieckiego jak i ich słowackiej części. Znajdują się tu też liczne sklepiki z pamiątkami oraz z domowej roboty oscypkami.
Będąc na Gubałówce odwiedziliśmy Panią Anię, która sprzedaje tam srebrną biżuterię. Zrobiliśmy u niej drobne zakupy, choć ciężko było się nam zdecydować, bo wszystko jest takie śliczne! Mnóstwo kolczyków, łańcuszków, pierścionków... i co tu wybrać? Marta była zdecydowana, bo potrzebowała łańcuszka na studniówkę, lecz Pani Ania powiedziała, że daje go w prezencie! Nie o to nam chodziło, bo bardzo chcieliśmy coś kupić, lecz Pani Ania tak się uparła, że nie było sensu dyskutować ;) Jeszcze raz dziękujemy, jest świetny! Natomiast mama Marty kupiła sobie zestaw przepięknych kolczyków z zawieszką i łańcuszkiem. Gorąco każdemu polecamy, bo naprawdę warto! Biżuteria jest najlepszej jakości i wygląda wspaniale :)
Po krótkim spacerze po szczycie, znaleźliśmy sobie wspaniałe miejsce z przepięknym widokiem na Zakopane oraz góry i spędziliśmy tam bardzo miło czas. Pogoda była cudowna! Naprawdę nie spodziewaliśmy się, że w listopadzie może być tak ciepło. Warto było ruszyć się z domu i odpocząć wśród natury od tych zwyczajnych, miejskich widoków.
Tym postem chcielibyśmy również pokazać wszystkim, że wyjazdy ze zwierzętami wcale nie są takie złe. Jeśli tylko da się im szansę, to mogą się okazać naprawdę wiernymi towarzyszami w podróży. Wiadomo, że czasami może być ciężej, że trzeba sobie niektórych rzeczy odmówić, ale wystarczy spojrzeć na zadowolony pysk psiaka i wszystkie smutki i zmartwienia uciekają ;) Ludzie naprawdę powinni się zastanowić, przed każdymi wakacjami wzrasta liczba porzuconych zwierząt, a przecież to nie są zabawki, tylko żywe istoty, które też mają uczucia! Nasz Mordek, pomimo swojego wieku, bardzo chętnie wyrusza z nami w podróż i nie wyobrażamy sobie, że moglibyśmy go nie zabrać! Dotarł z nami przecież aż do Chorwacji ;) Mając zwierzaka trzeba umieć wziąć za niego odpowiedzialność i nie porzucać go. W końcu to człowiek jest dla niego całym światem :)
Niedaleko nas rosła Kosodrzewina (sosna górska) – gatunek drzewa (lub krzewu) iglastego z rodzaju sosna, należący do rodziny sosnowatych. Występuje w pasmach górskich Europy Środkowej i Południowej. W Polsce podlega ochronie. Odgrywa ważną rolę chroniąc glebę przed erozją i zapobiegając osuwaniu się ziemi oraz lawinom. Od razu przypomniały nam się słowa Pana Wieśka, że gdy jej igły opadną, to minie tydzień i przyjedzie śnieg :)
Aż szkoda było nam wstać i pożegnać się z tymi widokami, ale niestety wszystko co dobre, szybko się kończy... Zrobiliśmy parę ostatnich zdjęć i ruszyliśmy w powrotną drogę. Tego dnia czekał nas jeszcze powrót do Wrocławia.
Zjedliśmy obiad z Panią Anią, która niedługo po naszym powrocie, również wróciła z pracy. Postanowiliśmy jeszcze, że z naszym odjazdem poczekamy na Pana Wieśka, żeby się z nim pożegnać i podziękować mu za gościnę, a naprawdę było za co dziękować. Nasz pobyt w Zakopanem był naprawdę wspaniały! W domu Pana Wieśka i Pani Ani czuliśmy się bardzo dobrze, ugościli nas, pokazali nam okolicę i naprawdę cieszyli się z naszego przyjazdu, widać było, że nie jest to udawane :) Dlatego chcielibyśmy podziękować im za to jeszcze raz i mamy nadzieję, że niedługo odwiedzą nas we Wrocławiu.
Droga do Wrocławia była bezproblemowa i minęła nam bardzo szybko. Po północy byliśmy już w domu i zasnęliśmy niezwykle szybko. To był naprawdę genialny wyjazd :)
A widoki z Gubałówki (oczywiście zimą) przy zachodzie słońca to dopiero poezja... :) I mniej ludzi w kolejce ^^
OdpowiedzUsuńZawsze będąc w Zakopanem jestem i na Gubałówce, bo są cudowne widoki, jeśli jest ładna pogoda. Ja też podróżuję na naszym pieskiem i myślę, że Pepa jest z tego zadowolona. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTwój pies podróżnik jest cudowny!
OdpowiedzUsuńJak mieszkałyśmy jako studentki rok w Zakopanem, to bardzo często robiłyśmy sobie takie spacery na Gubałówkę i z powrotem, czasami wychodziłyśmy na nią 4 razy w tygodniu! Szalone z nas były kobietki :P
OdpowiedzUsuńRobiąc objazdówkę po punktach widokowych wokół Zakopanego w 2015 r. wjechaliśmy na Gubałówkę samochodem. Legalnie i bardzo wygodnie. Mieliśmy jeden dzień by zobaczyć to co zaplanowaliśmy. Widok ładny, aczkolwiek w innych miejscach Tatry wyglądały jeszcze piękniej.
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuń