Bolek 2015 - dzień drugi

2 sierpnia 2015 - Słowacja/Węgry

O godzinie 6 obudził nas drobny deszcz, lecz była to niezwykle spokojna i udana noc. Było trochę zimno, dlatego usiedliśmy przy zadaszonych stolikach, przykryliśmy się śpiworami i do godziny 7:15 czekaliśmy aż Pan Tadziu otworzy DUET. Rozpadało się trochę mocniej, więc gdy tylko mogliśmy wejść do autokaru, od razu przebraliśmy się w cieplejsze ciuchy. W pobliżu był kranik, szybko się umyliśmy, zjedliśmy śniadanie i o godzinie 9 ruszyliśmy do Bratysławy :)






Na zwiedzanie słowackiej stolicy mieliśmy tylko godzinę, więc żeby nie marnować czasu od razu ruszyliśmy w drogę!

Bratysława - stolica i największe miasto Słowacji. Leżąca na południowym zachodzie Słowacji, rozpościera się na obydwu brzegach Dunaju oraz u podnóża pasma górskiego Małych Karpat. Już od zamierzchłych czasów, dzięki tak doskonałemu położeniu, koncentrowało się w tym miejscu ożywione życie. Obecnie miejsca te są świadkami szybkiego rozwoju młodej Republiki Słowackiej. Pomimo swojej bogatej historii Bratysława jest jedną z najmłodszych stolic świata, co więcej ma także stosunkowo młodą pod względem wiekowym populację. Poza tym to jedyne miasto na świecie graniczące z dwoma państwami - Austria i Węgrami. Jako miasto graniczne pełni ważną rolę polityczną, gospodarczą i kulturalną. Niekiedy Bratysława jest nawet uznawana za miasto międzynarodowe.

Pierwszym punktem naszej wyprawy był Nowy Most – podwieszony na jednym pylonie stalowy most z kawiarnią na wysokości 80 metrów. Postanowiliśmy przejść się nim na drugą stronę rzeki, by móc obejrzeć zamek w pełnej okazałości.


Zamek – Czworokątny Bratislavský hrad z czterema strzelistymi wieżyczkami w narożach, określany jako „stół odwrócony do góry nogami”. Wzniesiony w XI wieku, odrestaurowany w latach 1954–1968.




Zamek zrobił na nas bardzo dobre wrażenie. Od razu zauważyliśmy, że wygląda prawie identycznie w porównaniu do Zamku w Gniewie. Obydwa zamki położone są nad rzeką, są zbudowane na planie kwadratu, mają cztery wieże... różni je w sumie kolor ;)




Kolejnym punktem była Katedra Św. Marcina w Bratysławie, która pełniła rolę kościoła koronacyjnego w latach 1563 – 1830. Budowla z zewnątrz nie jest zbyt atrakcyjna jednak wnętrze jest warte obejrzenia. W środku jest wyposażenie neogotyckie. 


Kończył nam się czas i musieliśmy wracać już pod autokar. Przechodziliśmy obok przepięknej uliczki prowadzącej do Rynku, lecz po zrobieniu sobie zdjęć, z żalem musieliśmy ją ominąć i bardzo szybkim krokiem ruszyliśmy dalej. 




O godzinie 10:15 siedzieliśmy już w autokarze, gdy wszyscy byli już na swoich miejscach, ruszyliśmy w drogę do znanego nam już Budapesztu. Tym razem mieliśmy zobaczyć go w dzień, co bardzo nas cieszyło. Niestety węgierska stolica powitała nas deszczem... no cóż, ubraliśmy się cieplej i w drogę!

Budapeszt - stolica Węgier, uważana za jedną z najpiękniejszych w Europie. Leży nad rzeką Dunaj, która dzieli go na dwie części prawobrzeżną, pagórkowatą Budę i lewobrzeżny, nizinny Peszt. Najwcześniejsze ślady osadnictwa ludzkiego w pobliżu Budapesztu pochodzą z epoki kamienia łupanego, około 100 do 40 tysięcy lat p.n.e. Pierwsze stałe osady w okolicach Budapesztu powstały w późnej epoce kamienia łupanego.

DUET był zaparkowany dość daleko od naszego głównego celu podróży, lecz zaraz po odejściu od autokaru, dostrzegliśmy znaną nam z poprzedniego wyjazdu  górę Gellérta (Gellért Hegy) - swoją nazwę zawdzięcza ona biskupowi Gellertowi, który z nakazu pierwszego króla Węgier, Stefana, ochrzcił plemiona Madziarów. Po śmierci swego królewskiego protektora został schwytany przez byłych pogan i z zemsty zamknięty w drewnianej beczce, którą następnie spuszczono z urwiska. Dziś w legendarnym miejscu śmierci biskupa, tuż nad wodospadem, wznosi się jego pomnik. Uważana również za miejsce spotkań czarownic. W 1851 roku Habsurburgowie wznieśli tam Cytadele. Twierdzę o długości 220 i szerokości dochodzącej do 60m zaprojektował generał Emanuel Zitta. Na szczycie góry znajduje się również pomnik Wolności, wzniesiony w 1947r. według projektu Zsigmonda Kisfaludi Strobla. Olbrzymi posąg (40m wysokości) przedstawia kobietę trzymającą w wyciągniętych dłoniach gałązkę palmową, symbol zwycięstwa.




Tym razem postanowiliśmy nie wchodzić na górę, lecz nie mogliśmy sobie odmówić zdjęć z nią ;) Pomimo deszczu humory nam dopisywały.



Kolejnym mijanym przez nas ważnym miejscem było Wzgórze Zamkowe (Vár-hegy), które  znajduje się na liście Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Dawny układ uliczek, zabytki gotyckie i średniowieczne i Zamek Królewski pochodzący z około XIII wieku. Przed zamkiem jest wielki plac z pomnikiem Turula (mistycznego ptaka - symbolu Węgier, który podług legendy dał początek Álmosowi, ojcu Árpáda, który sprowadził Madziarów na tereny współczesnych Węgier) dłuta Gyuli Donátha. We wschodnim skrzydle pałacu mieści się Galeria Narodowa, w południowym - Muzeum Historii Budapesztu, w zachodnim - Biblioteka Narodowa im. Széchény'iego, a w najbardziej wysuniętym na północ - Muzeum Historii Współczesnej.







Pogoda spłatała nam figla, wyszło słońce i zrobiło się naprawdę gorąco... żałowaliśmy założonych długich spodni i pełnych butów... Lecz nie było sensu już zawracać się przebrać, bo nie zdążylibyśmy zrealizować całego naszego planu... no cóż, trzeba iść dalej!


Kolejny raz naszym oczom ukazał się Most Łańcuchowy Szechenyego (Széchenyi lánchíd) - to jeden z ostatnich zachowanych mostów tej konstrukcji (chodzi o łańcuchy zamiast upowszechnionych od l. 1880-tych lin). Bud. 1839-49 wg proj. W. T. Clarka przez Adama Clarka. Odbudowany 1948-49 po zniszczeniach wojennych. Równocześnie z mostem przebito Alagút - tunel pod wzgórzem budańskim. W 1870 r. zbudowano parowy funikular, Sikló (dzisiaj elektryczny), jeden z pierwszych na świecie. Musimy przyznać, że wygląda wspaniale zarówno w nocy jak i w dzień. Tym razem przespacerowaliśmy się tym mostem na drugą stronę, byliśmy niezwykle podekscytowani tym, że w końcu zobaczymy to, czego nie udało nam się zobaczyć rok temu.







I oto jest nasz główny cel! Budynek parlamentu, zwany Orszaghaz jest najbardziej charakterystycznym budynkiem Budapesztu. Istnieje podobieństwo między parlamentami w Londynie i tym w Budapeszcie, z tym że budapesztański rozciąga się aż na 269 metrach wzdłuż Dunaju. Charakterystyczną cechą tej budowli są setki podpór, 88 postaci władców węgierskich oraz potężna prawie stumetrowa kopuła. Od kopuły rozchodzą się dwa symetryczne skrzydła. Budowa parlamentu trwała 17 lat i rozpoczęła się w 1885 roku. W ubiegłym roku nie zdążyliśmy dojść do niego, bo nie spodziewaliśmy się, że koło godziny 2 w nocy, oświetlenie budynków jest wyłączane. 





Z daleka rzuciła nam się w oczy Baszta Rybacka - (węg. Halászbástya) to jeden z najbardziej znanych zabytków budapeszteńskich. Znajduje się w I. dzielnicy w okolicach zamku budańskiego. Zbudowana w stylu neoromańskim w latach 1895-1902 wg planów Frigyes-a Schulek-a w miejsce dawnych murów zamkowych. Swą nazwę zawdzięcza średniowiecznemu cechowi rybaków, który bronił tej części murów. Kończył nam się już czas, a chcieliśmy jeszcze dorwać McDonalda, żeby podładować telefony, więc musieliśmy się zadowolić jej widokiem z dołu ;) Przynajmniej mamy powód, by jeszcze tu wrócić, tym razem na dłużej! Ale to w przyszłości ;)



W McDonaldzie zjedliśmy "obiad", skorzystaliśmy z WiFi i podładowaliśmy trochę nasze telefony. Lecz nie mieliśmy zbyt wiele czasu, ruszyliśmy więc w dość długą drogę do autokaru... Upał nie dawał nam spokoju.



Po dotarciu do autokaru od razu pozbyliśmy się długich spodni i pełnych butów. Czekając na resztę grupy, odpoczywaliśmy w cieniu. Musimy przyznać, że byliśmy bardzo zadowoleni z tego krótkiego pobytu w Budapeszcie. W końcu zrealizowaliśmy nasz plan zwiedzania w prawie 100% i wykorzystaliśmy czas do maksimum. O godzinie 18 ruszyliśmy w drogę nad Balaton. Podróż zleciała nam naprawdę błyskawicznie i po godzinie 21 byliśmy w dobrze znanym nam miejscu.

Balaton, Jezioro Błotne – największe jezioro Węgier i zarazem Europy Środkowej, położone w południowo-zachodnich Węgrzech, na Nizinie Panońskiej, u południowych podnóży Lasu Bakońskiego, około 80 km od Budapesztu.







Po zrobieniu paru zdjęć wskoczyliśmy pod orzeźwiający prysznic (tzn. lodowaty). Wykąpani, poszliśmy zjeść kolację, a następnie rozłożyliśmy namiot na betonowej plaży i schowaliśmy się przed paskudnymi komarami. Zasypiając słuchaliśmy szumu wody i zastanawialiśmy się, czy aby nie będzie w nocy padać... Cóż... co ma być, to będzie! ;)

Komentarze

  1. Piękne miejsce! Tak szukamy po świecie atrakcji, a tymczasem w pobliżu, w Europie czają się wspaniałe miejsca do odwiedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe miejsca. Odkąd zaczęłam przeglądać dzisiaj blogi przybyło mi miejsc, które chcę odwiedzić :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczna podróż. Marzy mi się taka. Zazwyczaj Słowację i Węgry mijam jadąc do Chorwacji. Kilka lat temu byłam nad Balatonem ... ogromniasty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Balaton zwykle widziałem z okna samochodu z autostrady :) Muszę wreszcie tam pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę że Wasze wyjazdy bolkowe są zwykle bardzo intensywne ;) Ale chociaż zobaczycie wiele miejsc i będziecie wiedzieć, gdzie warto kiedyś wrócić na dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękujemy wszystkim za komentarze! Jest nam bardzo miło, że czytacie naszego bloga :)

instagram